Krówka i Połówka vs. pandemia. Jak polska sieć burgerowni radzi sobie teraz?
Gastronomiczny lockdown był bardzo trudnym okresem dla wielu restauracji. Część z nich zakończyła swoją działalność, inne zdecydowały się poczekać z otwarciem do kolejnego sezonu. Zastanawiacie się jak z ograniczeniem sprzedaży poradziły sobie sieci i jak sytuacja wygląda obecnie? Zapytaliśmy o to pana Macieja Keniga – współwłaściciela sieci burgerowni Krówka i Połówka.
Historia sieci Krówka i połówka rozpoczęła się w 2016 roku, gdy trójka przyjaciół podjęła decyzję o odejściu z pracy i otwarciu czegoś swojego. Tym sposobem w Starachowicach powstała pierwsza prawdziwa burgerownia, stawiająca nacisk na wysoką jakość serwowanych potraw. Świeże składniki, produkty od lokalnych dostawców, trzy stopnie wysmażenia wołowiny i przygotowywanie dań w duchu “slow food”, czyli na zamówienie klienta – to czynniki, które docenili mieszkańcy Starachowic. W menu, obok burgerów, znaleźć można szeroki wybór alkoholi, w tym markowe whisky, wódki i regionalne krafty. Sukces pierwszego lokalu pozwolił właścicielom otworzyć kolejne filie, w Ostrowcu Świętokrzyskim i Skarżysku-Kamiennej. Obecnie Krówka i Połówka to franczyza obejmująca blisko 20 lokali na obszarze 6 województw!
Zamówienia online podstawą sprzedaży
W czasie gastronomicznego lockdownu sprzedaż online okazała się niezastąpiona. Zamiast serwisu prowizyjnego Krówka i Połówka wykorzystała własną stronę www, na której zamieściła swój system do zamówień, a także aplikację mobilną.
By zwiększyć obrót w czasie kwarantanny, Krówka i Połówka czynnie prowadziła działania marketingowe na swojej stronie, profilach facebookowych i aplikacji na smartfony. Kody zniżkowe pozwalały klientom zamawiać burgery ze znacznym upustem. W postach można było zobaczyć hasztagi, typu: #zostańwdomu, #dbajosiebie. Sieć wspierała też akcję #gastropomaga, dostarczając swoje posiłki dla służb medycznych w szpitalach w Starachowicach.
Pandemia a dodatkowe koszty
W czasie zamknięcia lokali gastronomicznych, sieć Krówka i Połówka starała się wynegocjować niższe czynsze od właścicieli nieruchomości, jednak nie wszyscy najemcy byli skłonni do obniżenia cen. Po otwarciu lokali dla gości, znaczącym kosztem okazało się dostosowanie lokalu do wytycznych sanepidu, a także zakup środków do dezynfekcji. Natomiast nie nastąpił znaczący wzrost obrotu, a nawet lekko spadł.
Jak sytuacja wygląda obecnie?
Pandemia nie wpłynęła radykalnie na zmianę sposobu prowadzenia działalności w Krówce i Połówce. Od samego początku lokale kładą nacisk na zapewnienie czystości i higienę przygotowywania posiłków, więc tutaj nic się nie zmieniło. Jedyną nowością jest dostosowanie się do wymogów sanepidu, w tym zapewnienie środków dezynfekujących gości.
Po otwarciu lokali sytuacja z miesiąca na miesiąc wracała do normy, jednak w ocenie pana Macieja Keniga, tegoroczny sezon był gorszy od zeszłego. Natomiast promowanie własnego systemu do zamówień miało długoterminowy skutek, który widać do teraz. Część klientów odwiedza lokal rzadziej niż przed kwarantanną, ale nadal regularnie zamawia jedzenie na dowóz. Pan Maciej docenia uruchomienie sprzedaży online, ponieważ znacząco pomogła ona sieci w przetrwaniu trudnego czasu. Jego zdaniem:
Jeśli ktoś przed pandemią miał rozwinięty system dostaw lub w porę zainwestował np. w aplikacje do zamawiania (jak my) to wyszedł na tym w miarę obronną ręką. Pozostali, w tym restauracje, które nigdy nie miały dostaw, bardzo odczuły spadek i wiele z nich nie wytrzymało tego okresu.
Skupienie się na sprzedaży online i dostawach pozwoliło Krówce i Połówce zarabiać w czasie zamknięcia lokali gastronomicznych, a tym samym przetrwać czas gastronomicznej kwarantanny. Jeśli interesują Cię rozwiązania online sprawdź, co może Ci zaoferować platforma DirectBistro i przeczytaj nasz artykuł: Platforma DirectBistro ruszyła! Udostępnij klientom bezpośredni link do Twojego menu.
